[logo]
RADOMSZCZAŃSKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU "WIEM WIĘCEJ"
www.wiem-wiecej.com.pl
Biuro uniwersytetu mieści się w Radomsku, przy ul. Prymasa Wyszyńskiego 27
tel. 660-408-033
Biuro RUTW "Wiem więcej" jest czynne w robocze poniedziałki w godzinach 10.00 do 12.00,  środy w godzinach 10:00 do 12:00 i piątki w godzinach 10:00 do 12:00
Nasi Przyjaciele i Sponsorzy:
dr Jarosław Ferenc
Prezydent Miasta Radomska
Małgorzata
Kańska - Kipigroch
Zastępca Prezydenta Miasta Radomska
Mirosław Olszewski
Dyrektor Regionalny SAN
Andrzej Andrysiak
Wydawca Gazety Radomszczańskiej
Marek Kurczych
Paweł Worwąg
O działaniu na rzecz seniorów i nie tylko

Jak co roku reprezentanci RUTW „Wiem więcej” uczestniczyli w Nowym Sączu w Forum III wieku, które odbyło się w pierwszych dniach września. Mieliśmy wówczas okazję do rozmowy z Mec. Wiesławą Borczyk – prezesem Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń UTW. Owocem tej rozmowy jest wywiad, który publikujemy.

Co skłoniło Panią do zajęcia się problemami ludzi starszych?

Zaczęło się od stworzenia uniwersytetu trzeciego wieku. Pomysł powstał wówczas, gdy wiele moich koleżanek przeszło na emeryturę. Bardzo się cieszyły, ale widziałam, co się dzieje po kilku miesiącach. Jak zaczęły się zamykać, jak byle pretekst był dobry, by unikać ludzi, ograniczać spotkania, wyjścia. Do tego dołączyły problemy życiowe i rodzinne: umarł mąż, dzieci wyjechały. Wiedziałam, że w Krakowie działał już na Uniwersytecie Jagiellońskim uniwersytet trzeciego wieku. Tam skierowałam swoje kroki, żeby zapytać, czy nie moglibyśmy w Sączu utworzyć jego filii. Kilka spotkań uświadomiło mi, że w warunki nowosądeckie nie da się przenieść struktury krakowskiego uniwersytetu trzeciego wieku. Po rozmowie z prezydentem miasta, starostą nowosądeckim i dyrektorami instytucji kultury, z uczelniami sądeckimi doszliśmy do wniosku, że założymy własne Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku. Patronatu udzielił nam Uniwersytet Jagielloński, Wyższa Szkoła Biznesu, PWST. Samorządy zdecydowały się pomóc nam, udostępniając sale na wykłady i pomieszczenia. Tak to się zaczęło. Ogłosiliśmy nabór na uniwersytet. Od października 2004 zapisało się ponad pięćset osób. To wszystko zdarzyło się w ciągu trzech miesięcy.

Można zatem nazwać UTW Pani dzieckiem?

Wyszłam z tą inicjatywą w kontekście bardzo osobistych relacji, które dają do myślenia. Jeśli słyszysz o czymś, co dzieje się daleko, to odbierasz inaczej, niż gdy to dotyka twoich bliskich i znajomych, z którymi pracowałaś. Rodzi się wtedy chęć wsparcia, pomocy. A może i z myślą o sobie, gdy czujesz, że nie mogłabyś się zamknąć z książką i swoimi sprawami, lubisz ludzi. Jeżeli ktoś nie ma takiej potrzeby i ma inny styl życia, jest samotnikiem, to też trzeba uszanować. Każdy ma prawo wyboru.

Ale to nie jedyna Pani inicjatywa na rzecz potrzebujących.

Przy organizowaniu uniwersytetu zauważyłam, ile problemów wiąże się z wiekiem emerytalnym, jak innej perspektywy nabiera życie człowieka. Pojawia się szereg problemów zdrowotnych. Są też inne: „emerytka córka” opiekuje się jeszcze starszą „emerytką mamą”, albo jeszcze mamą bez prawa do emerytury, która potrzebuje leków i opieki lekarskiej. Problem za problemem. Przychodzi do mnie starsza pani i oznajmia - syn odbiera za mnie emeryturę i wydziela mi pieniądze. Powiedział, że jak będzie wyższa stawka w uniwersytecie, to nie będę mogła chodzić. Ja mówię - bardzo mi przykro, że to od pani słyszę, ale musi pani porozmawiać z synem, a gdyby pani uznała, że sobie z tym nie poradzi, proszę powiedzieć, że rozmawiała pani ze mną. Ja go zaproszę do siebie i z nim porozmawiam. I tak się zaczęło. Stworzyłam bezpłatne biuro prawne. Sama tym się zająć nie mogłam, więc poprosiłam aplikantów, aby zechcieli się do tego włączyć. Po pół roku poprosiłam Pana Starostę o stworzenie Centrum Pomocy Prawnej tu, lokalnie. Wtedy nie było jeszcze stosownej ustawy. Udało się to załatwić w ramach zadań zleconych. Darmowe doradztwo bardzo dobrze się przyjęło. Bo już nie tylko ludzie z uniwersytetu przychodzili, ale z miasta i okolic. Przekonaliśmy się, że jest to bardzo poważny i ważny temat.

Co było impulsem do stworzenia Federacji?

Był taki program polsko-amerykańskiej Fundacji Wolność 2005-2008r. Prowadziła to m.in. fundacja przy UJ w Krakowie. Zaprosili nas do współpracy i przedstawili nam wizję pomocy dla UTW, bo tak naprawdę zależało im, aby takich placówek powstało więcej w Polsce. Nie było żadnych dotacji rządowych, więc trzeba było rozeznać, czy ludzie na emeryturze będą w stanie sami finansować działalność uniwersytetów, czy też trzeba starać się o środki i szukać sponsorów. Wtedy uniwersytetów było stosunkowo niewiele. Na zakończenie tego programu rozmawiałam z organizatorami i powiedziałam, że po konsultacjach z koleżankami obecnymi na spotkaniu spróbujemy założyć federację. Poprosiłam p. Wojtka Nalepę o pomoc w przygotowaniu propozycji statutu. Zorientowałam się też, że i liderzy potrzebują pomocy. Wszyscy dają dużo serca, czas, zaangażowanie, ale jednak jak ktoś nie zajmował się tymi sprawami, to ma problem. Często liderzy wcześniej wykonywali inną pracę. Stworzyliśmy punkt informacji, którego celem było służyć im pomocą.

Jakie są cele Federacji?

Pierwszym i najważniejszym jest konsolidacja środowiska uniwersytetów trzeciego wieku, udzielanie im bardzo różnorodnego wsparcia, ale przede wszystkim merytorycznego i głównie skierowanego do liderów, bo to jest jakby najważniejszy próg, ten trzon zarządzania, a później to są już podstawowe standardy działania. Trzeba odróżnić klub seniora od uniwersytetu. Programów edukacyjnych nie zarzucamy. Uświadamiamy również liderom, że program związany jest z budżetem. Jeśli masz środki, to wiesz, co możesz zaplanować i sfinansować.

A jak godzi Pani aktywność na polu społecznym ze sferą prywatną?

Zawsze byłam osobą zaangażowaną. Pracowałam zawodowo mając trójkę dzieci. Zawsze miałam jakieś dodatkowe zajęcia, które wiązały się z działalnością charytatywną, społecznym zaangażowaniem. To chyba mam we krwi. To wyniosłam z domu. Może moi rodzice byli podobnie ukształtowani. Ojciec zakładał różne organizacje. Mama nauczycielka pisała wnioski, listy, podania i w ten sposób pomagała ludziom. Nie było wtedy żadnego stowarzyszenia, wynikało to z usposobienia, z natury. Skoro jestem wykształconą osobą, a są ludzie i widzę ich potrzebę, to mogę pomóc. Ja z takiego domu wyszłam. Sądzę , że miało to bardzo duże znaczenie w moim życiu(….)

Czy ma Pani jeszcze inne pasje?

Bardzo lubię ogródek. Lubię pracę w ogrodzie. To jest najwspanialsza rzecz na świecie. Ale lubię też pracę z komputerem. Dużo czytam. Interesują mnie biografie. Lubię trzymać książkę w ręce. Jeśli długo pracujesz z komputerem i też czytasz, to przychodzi ten moment, że chcesz wziąć książkę i skryć się w zaciszu domowym.

Bardzo dziękuję za rozmowę.